Fani wciąż czekają na nową płytę klasycznego zespołu heavy metalu Metallica. Ponoć powinna się ukazać w przyszłym roku. W oczekiwaniu zająłem się więc ostatnią ich studyjną płytą sprzed 7 lat - "Death Magnetic".
Zapowiadana była jako powrót do ciężkiego grania i już od pierwszego utworu można takie wnioski wyciągnąć. Co prawda pierwsze dźwięki chyba zresztą najlepszego na płycie "That was just Your Life" są spokojne, ale po chwili przychodzi moc i szybkość. Kolejny utwór "The End of the Line" też jest mocny. Jest tu też singlowe "The Day that Never Comes", które zaczyna się balladowo, ale wcale takim do końca nie jest. A na koniec mamy również mocne uderzenie w "My Apocalypse". W klimat całości wplata się także kolejna odsłona hitowego "The Unforgiven" - "The Unforgiven III", pomimo, iż ta jest najsłabsza z wszystkich trzech.
Moja nota
8/10Zapowiadana była jako powrót do ciężkiego grania i już od pierwszego utworu można takie wnioski wyciągnąć. Co prawda pierwsze dźwięki chyba zresztą najlepszego na płycie "That was just Your Life" są spokojne, ale po chwili przychodzi moc i szybkość. Kolejny utwór "The End of the Line" też jest mocny. Jest tu też singlowe "The Day that Never Comes", które zaczyna się balladowo, ale wcale takim do końca nie jest. A na koniec mamy również mocne uderzenie w "My Apocalypse". W klimat całości wplata się także kolejna odsłona hitowego "The Unforgiven" - "The Unforgiven III", pomimo, iż ta jest najsłabsza z wszystkich trzech.
Moja nota
Oficjalna strona zespołu Metallica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz