Już od dwóch miesięcy w sklepach dostępna jest płyta Fear Factory "Genexus". Jak zwykle mamy tu do czynienia z muzyką mocną i szybką, czyli coś raczej dla fanów metalu niż rocka. I słychać to już od początku, gdy płytę otwiera gardłowy monolog w "Autonomous Combat System", by potem po lekkim wstępie instrumentów wystrzelić jak z karabinu maszynowego. I to dosłownie takie wrażenie można odnieść.
W pozostałych wszystkich utworach jest moc, jest ostry wokal z domieszką czystego. A utwór tytułowy "Genexus" według mnie paradoksalnie jest najsłabszy w zestawieniu. Ciekawy jest "Church of Execution", gdzie po nieco samplowym początku mamy mocno połamaną muzykę. "Dielectric" to szybki i mocno rytmiczny utwór z refrenem śpiewanym czysto, acz mocno. Jeszcze "Battle for Utopia" i otrzymujemy chyba trzy najlepsze kompozycje tego albumu. A na koniec dostajemy dość spokojny i balladowy, ale wcale nie odstający od całości płyty i bardzo dobrze do niej pasujący, "Expiration Date".
Moja ocena
W zapowiedzi do posłuchania był "Dielectric", więc dziś coś innego - "Regenerate".
Oficjalna strona zespołu Fear Factory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz