piątek, 8 maja 2015

Annihilator -Feast

Mając ochotę na mocniejszą muzę wybrałem Annihilator, z nastawieniem na starsze płyty. Ostatecznie wybrałem jednak ostatnią, wydaną w sierpniu 2013 roku - "Feast".
Pierwsze nuty płyty w utworze "Deadlock" mówią mi, że to był dobry wybór. Mógłbym powiedzieć - multi ciężkie i szybkie. Po nim przychodzi czas na pędzące lecz nieco chyba sła "No way out" i to na razie jest najlepsze. Nie oznacza to jednak, że teraz będzie słabo. Co to to nie.
Następne utwory są raczej wyrównane, szybkie, mocne, czasem wolniejsze czy lekko progresywne. Pojawia się, grana na gitarze elektro-akustycznej, ballada "Perfect angel eyes", czasami nieco przypominająca mi "In the blood" z wcześniejszej płyty. Po niej natomiast wraca ciężar i szybkość w utworze "Demon code".
Zwrócił bym jeszcze uwagę na "Fight the world", z początkiem znów elektro-akustycznej gitary, by później, po ładnej i spokojnej solówce, wskoczyć z dużą prędkością i połamanymi rytmami.
Na zakończenie natomiast składające się z 5 części, 8-minutowe dzieło "One falls, two rise". Możemy tu usłyszeć zarówno części spokojniejsze, jak i szybsze, mieszane temp, ciekawe solówki, wokale melodyjne, jak i narracje.
Dodatkowym smaczkiem tego wydawnictwa w wersji Deluxe jest bonusowa płyta "Re-kill" zawierająca na nowo nagrane wybrane utwory ze starszych płyt.
Moja ocena 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

send